
Auroria Biżuteria: Nowość w Aurorii - 5% cashback,...
Bo piękna biżuteria zasługuje na równie piękny powrótW Aurorii wiemy, że najlepsze re...
Przejdź do artykułuKategorie
Pomocne
Planując listę gości na ślub i wesele, prędzej czy później pojawi się ten temat: znajomi z pracy. Czy zapraszać? Jeśli tak – kogo, na co i jak to zrobić, by nikogo nie urazić, a jednocześnie nie przekroczyć własnych granic ani budżetu? Dzisiaj o najczęstszych dylematach Pary Młodej - podpowiadamy, jak je rozwiązać z klasą i spokojem.
Z tego artykułu dowiesz się:
Kogo z pracy warto zaprosić na wesele – cały zespół, szefa, a może tylko najbliższych?
Czy zapraszać osoby z pracy z osobą towarzyszącą?
Jak wręczyć zaproszenia w firmie, żeby nikogo nie urazić?
Wielu narzeczonych zadaje sobie to pytanie: czy w ogóle zapraszać kogokolwiek z pracy? Zwłaszcza gdy relacje są „zawieszone” gdzieś pomiędzy sympatią a zawodowym dystansem. Warto zadać sobie jedno, proste pytanie: czy zaprosiłbyś tę osobę na urodziny lub na domową kolację? Jeśli tak – to sygnał, że warto rozważyć zaproszenie także na ślub.
Nie musisz zapraszać wszystkich. Nie ma obowiązku zapraszania całego biura – to Twoje wesele, a nie impreza integracyjna. Jeśli zapraszasz kogoś „z grzeczności”, a nie z serca – możesz żałować.
Najlepiej kierować się… relacją, nie funkcją. Jeżeli masz bliską koleżankę z działu, z którą codziennie pijesz kawę i rozmawiasz o życiu – zaproś ją. Ale jeśli kontakt ogranicza się do „dzień dobry” na korytarzu, zaproszenie może być nie na miejscu – i dla niej, i dla Ciebie.
Szef? Jeśli macie ciepłą relację – jak najbardziej. Ale zapraszanie z obowiązku może stworzyć niezręczną sytuację: on nie będzie wiedział, czy iść, Ty nie będziesz wiedzieć, czy się cieszyć z jego obecności.
Zespół? Jeśli jesteście zgrani, bawicie się razem po godzinach, a relacja ma wymiar towarzyski – wspólne zaproszenie może być bardzo miłym gestem.
To jedno z najtrudniejszych pytań: czy zapraszać osoby z pracy z osobą towarzyszącą? Jeśli ograniczasz liczbę gości, możesz zdecydować się na zaproszenia tylko dla pracowników, bez partnerów – ale zadbaj o jasne sformułowanie zaproszenia. W miejsce „Anna Kowalska z osobą towarzyszącą” użyj po prostu: „Anna Kowalska”.
Nie każdy musi być z kimś – szczególnie jeśli osoba towarzysząca jest obca Młodej Parze. A jeśli zapraszasz kilka osób z pracy bez ich partnerów, zadbaj o to, by mogli usiąść razem – to złagodzi ewentualny dyskomfort.
Nie każda znajomość zasługuje na zaproszenie na całe 2 dni świętowania. Oto kilka opcji:
Tylko ślub – eleganckie i taktownie ograniczające koszt. Warto dodać krótką adnotację: „Będzie nam miło, jeśli dołączysz do nas podczas uroczystości zaślubin”.
Ślub i wesele – wybór dla bliskich znajomych z pracy.
Poprawiny – świetna alternatywa dla tych, których nie ma na weselu. Można potraktować to jako mniej formalne spotkanie z zespołem.
Warto pamiętać, że każda z tych opcji jest w pełni akceptowalna, o ile zostanie jasno zakomunikowana.
Unikaj rozdawania zaproszeń na oczach innych. To prosty przepis na niezręczną atmosferę, szczególnie jeśli nie wszyscy są zaproszeni. Najlepiej zaprosić osobę w cztery oczy lub… po pracy. Zaproszenia wręczaj po cichu, ale z klasą – to forma uprzejmości, nie show.
Jeśli w firmie panują przyjacielskie relacje, a wiele osób zapraszasz – możesz oczywiście ogłosić to bardziej otwarcie, np. podczas wspólnej kawy. Ale tylko wtedy, gdy wszyscy zaproszeni znajdują się w tym samym gronie.
Goście z pracy zazwyczaj nie znają rodziny Młodej Pary, więc bardzo ważne jest, by czuli się swobodnie. Najlepiej posadzić ich razem – niekoniecznie przy stole obok cioci Krysi i dziadka Edka.
Dobrze, jeśli obok siebie znajdą się osoby z jednego działu lub o zbliżonych zainteresowaniach. Jeśli wśród nich są single, możesz też dobrać im towarzystwo „z drugiej strony stołu” – ale nie próbuj na siłę aranżować weselnych randek. Goście z pracy przyszli po prostu świętować z Wami – a nie uczestniczyć w eksperymencie towarzyskim.
Nie. Absolutnie nie musisz zapraszać współpracowników. Jeśli czujesz się z tym dobrze – to wystarczy. Możesz uprzedzić najbliższe osoby w pracy, że robicie „kameralne wesele”, tylko dla rodziny i przyjaciół. Taka forma często działa rozbrajająco i zdejmuje presję z obu stron.
Nie musisz się tłumaczyć. Twoje wesele to Twoje święto, a nie firmowy obowiązek.
Zaproszenia to nie matematyka – to emocje, wspomnienia, relacje. Jeśli masz ochotę zaprosić kogoś z pracy – zrób to z sercem. Jeśli nie – zrób to z szacunkiem i spokojem. Wesele to nie audyt kadrowy. Nie chodzi o to, by nikogo nie pominąć – tylko o to, by czuć się dobrze z ludźmi, którzy będą z Wami świętować ten dzień.
I pamiętaj: nie ma jednego „dobrego” rozwiązania. Ale jest jedno ważne kryterium – czy zapraszacie z potrzeby serca, a nie z obowiązku? Jeśli tak, to wszystko inne poukłada się samo.